czwartek, 14 lipca 2016

Od Tormenty - "Nowy przyjaciel" cz.2

Zamknęłam oczy, rozkoszując się ciszą i spokojem. Dopiero co zjadłam śniadanie, a na szczęście nikt z moich przyjaciół nie zamierzał zawracać mi głowy. To miłe z ich strony. Nareszcie sama... Jeśli chcecie znać moje położenie, siedziałam na skale położonej jakieś dziesięć metrów nad niespecjalnie dużym jeziorkiem, grzejąc się w promieniach słońca. W zasadzie drzemałam. Tak spędzałam czas od rana do południa, kiedy to letnie słońce zaczęło przypiekać zbyt mocno jak na mnie i moje czarne futro. Niezbyt chętnie wstałam i ziewnęłam szeroko. Właśnie miałam się odwrócić, kiedy w oddali, na drugi krańcu jeziora, dostrzegłam pochylonego nad taflą biało-różowego wilka. Zgadywałam, że to wilczyca. Umaszczenie nieznajomej nie zachęciło mnie zbytnio, ale kto wie, może to jakaś tępicielka potworów czy coś, taka, którą warto poznać. W każdym razie, postanowiłam ruszyć na spotkanie waderze. W kilka chwil znalazłam się na poziomie jeziorka i szybko pokonałam dzielący nas odcinek czasu. Wbiegłam w niższą zieleninę, która zaczęła szeleścić. Wypadłam z niej akurat w sekundzie, kiedy biało-różowa wilczyca odwróciła się. Zatrzymałam się półtora metra przed nią.
- Cześć - powiedziała nieznajoma z uśmiechem. 
- E... Witaj...? - wysiliłam się na nieco milszy niż zwykle ton. O dziwo, wadera nie była wiele wyższa ode mnie, czyli niemal równa wzrostem, co było miłą odmianą po dotychczasowych natotyknych osobach. Musiałam patrzeć na nie albo z dołu, albo z góry.
- Jestem Sakura, a ty? - zapytała wilczyca.
- Tormenta - odpowiedziałam nieco niechętnie. Nie byłam zbyt skora do wyjawiania każdemu swojego imienia, ale tak wadera pierwsza się przedstawiła. Nie widziałam, żeby kłamała - a przez to zyskała nieco w mych oczach.
- Jesteś tu nowa? Wcześniej cię nie widziałam.
- Tia... Należę do tej watahy od wczoraj. Jesteś czwartym wilkiem, jakiego spotkałam, jeśli chcesz wiedzieć.
- Och... A zwiedzałaś już może nasze tereny? Z chęcią cię oprowadzę.
Przewróciłam w duchu oczami. Ta Sakura była jak dla mnie nieco zbyt radosna. Ale co tam.
- W porządku. Tylko błagam, nie pytaj o moce, bo ci nie wyjawię - odparłam stanowczo, mówiąc z naciskiem na dwa ostatnie słowa.
Sakura? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz