środa, 13 lipca 2016

Od Burieda "Książki naprawdę są ciekawe..." cz.4

Pomyślałem chwilę nad tym,czy nie mam nic ważniejszego do roboty niż spacerowanie po watasze z Yuki.Wyglądało na to,że nie,a po akcji z Asem Pik,z którym zdążyłem wymienić parę zdań w trakcie trzy godzinnej nieobecność coś takiego jak spacer było zbawieniem.
-Bardzo chętnie.-Odpowiedziałem na wcześniejsze pytanie,odłożyłem książkę i poszedłem za waderą,która chyba nie do końca wiedziała gdzie iść.
-Co proponujesz?-Spytała mnie po dłuższym chodzeniu bez większego celu.
-Właściwie napiłbym się wody,może jezioro?-Zaproponowałem,rzeczywiście chciało mi się pić,a wracanie do jaskini nie miało sensu.Lekko się uśmiechnąłem.
-Niedobrze Ci?-Zapytała mnie wadera widząc mój wyraz twarzy.
-Co?Nie.-Odparłem lekko rozśmieszony.
-Chodźmy już.-Dodałem po chwili.
-Dobry pomysł.-Poparła mnie wadera.Lśniące liście drzew delikatnie kołysane przez wiatr nadawały miejscu wiosennego klimatu,a jest lato.Miałem nadzieję,że nie zaskoczy nas wilk bez watahy czy coś..Ostatnio bardzo ich dużo,a formalności wiążące się z nowymi członkami powoli mi brzydły.W oddali dostrzegłem nową-Tormentę i Juniora,wyglądał tak,jakby zaraz miał wypruć jej flaki,wadera również to zauważyła.
-Buried on ją zaraz zabije,zrób coś!-Krzyknęła wadera gorączkowo wskazując łapą na wilki.
-Jeżeli powie,że jest z watahy nic jej nie zrobi.-Po moich słowach basior wyglądał na agresywniejszego,siedział już na waderze,wziął zamach do góry..Ykui nie chcąc na to patrzeć rzuciła się w moje puszyste futro przy szyi.Czegoś tu nie rozumiałem,w końcu jest morderczynią,no,ale ok.
-I co?-Dociekliwie chciała wiedzieć co się dzieje nie odrywając łba ode mnie.
-Właśnie rozerwał jej tchawicę.-Blefowałem,tak naprawdę basior zaczął rozmawiać ze znajomą.Yuki ciekawa wyglądu oddalonej sytuacji spojrzała na 'akcję'.
-Hej okłamałeś mnie!-Krzyknęła przybierając naburmuszoną minę.Zaśmiałem się.
-Niewinny żart.-Wytłumaczyłem po czym podszedłem do wody po to aby się napić,jedyne co poczułem to to,że ktoś mnie popchnął.Tylko nie to,nie na widzę pływać,a woda była głęboka.
-Yuki,nie pomożesz?-Spytałem wyciągając łapę w jej stronę,drugą trzymałem się konaru drzewa,wadera tylko stała i cicho rechotała.Niespokojnie przebierałem nogami w wodzie z nadzieją,że nic mnie z dna nie zeżre.Aha no i jeszcze nie chciałem nawet myśleć jak będę wyglądać po wyjściu z wody.
< Yuki? ;D >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz