czwartek, 14 lipca 2016

Od Tormenty - "Nowa nadzieja" - KONIEC

Dobrze. Może jestem przyzwyczajona dawać wyrzutkom i odmieńcom drugą szansę, ale nawet ja wolałam nie mieć więcej do czynienia z tym basior. Wydawał mi się jakiś taki... fałszywy. Postanowiłam jednak jeszcze chwilę z nim pogadać, dowiedzieć się dla odmiany coś o nim - a potem się ulotnić. Nim jednak zdążyłam zadać jakiekolwiek pytanie, ten dziwny basior uprzedził mnie.
- Gdzie zmierzasz? - zapytał, uśmiechając się przyjaźnie.
- Myślisz, że ci powiem? - warknęłam. - Nawet nie znam twojego imienia. Ciao.
Powiedziawszy to, przeniosłam się błyskawicą do jaskini Burieda. Basior, ponownie wyrwany od czytania zapewne pasjonującej i interesującej lektury, spojrzał na mnie, zdziwiony.
- To tylko na chwilę, za sekundę znikam - oznajmiłam, nim zdążył cokolwiek powiedzieć, albo o cokolwiek zapytać. W następnym momencie teleportowałam się ponownie, lądując tym lasem w środku gęstej puszczy, jak mniemam około trzech kilometrów od mieszkania Alfy. Cóż, przynajmniej nie ma tu tego pokręconego basiora. No dobrze, pozostają mi jeszcze dwie rzeczy... Wrócić do Burieda i zapytać go o jakąś grotę dla mnie. Spojrzałam na otaczającą mnie plątaninę roślin. Jakoś nie miałam ochoty się tędy przedzierać. Odczekałam jeszcze plus minus trzy minuty, a potem znów przeniosłam się do jaskini Alfy. Dziwnych wilków ani śladu.
- Znowu ty? - wykrzyknął, podrywając się na równe nogi.
- Ano tak, dostanę jakieś mieszkanie?
The end.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz