niedziela, 17 lipca 2016

Od Sakury "Nowy przyjaciel" cz.7

- Ale oczywiście, że wygramy, siostro. -powiedziała Arukaz jeszcze moim nie zmieniającym się głosem.
W tej chwili koń przebiegł obok nas coś tam rżąc. Smok po chwili otrząsną się i wstał. Zaczą biec w stronę tego konia, a raczej Tormenty. Arukaz przejęła moje ciało, a futro przybrało czarno-czerwone kolory, oczy zaczęły mocno błyszczeć na żółto i moje kły stały się trochę dłuższe i o wiele ostrzejsze. Mój głos również się zmienił na bardziej ochrypły.
-Teraz zacznie się zabawa. -powiedziała moja siostra.
Szybko rzuciła się do gardła smokowi, ale on niestety miał łuski, których wyrywanie ze skóry zajęło by bardzo dużo czasu. 
-Tormenta! -krzyknęłam ja głosem siostry.
Po chwili koń zjawił się z powrotem, niestety gad przewrócił waderę na plecy. Nagle na niebie zagrzmiało, moja siostra sprytnym ruchem wykręciła głowę smokowi, tak, że piorun trafił go w krtań. Łuski odleciały, a on zaczą się dusić, po chwili kły zostały zatopione w szyli skrzydlatego, a on umarł. Arukaz zeszła ze smoka i spojrzała się swoim błyszczącym okiem na konia, po chwili zaczęła biec do naszej jaskini.
***
Rano od razu po śniadaniu poszłam nad jezioro. W lasku który był obok jeziora, ciała zmarlaka już nie było, tylko wielka kałuża krwi, która już prawie zaschła. Po chwili za sobą poczułam zapach mojej nowej znajomej.
-Nieźle sobie wczoraj poradziłyśmy. Prawda? -powiedziałam.
< Tormenta? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz